poniedziałek, 11 lutego 2013

Lepiej późno niż później

No cóż może nie jest to najlepszy okres na robienie przetworów zimowych, skoro zima już trwa w najlepsze, a niebawem się właściwie kończy, jednak w momencie gdy całkowicie wyeliminowałam cukier z naszego domu, to większość dżemów przestała mi pasować. Zatem trzeba będzie zakasać rękawy i narobić słodkich dodatków do kanapek.


Garnki poszły więc w ruch i rozpoczęłam zabawę smakami. Tym razem były jabłka w roli głównej. Na dobry początek dżem marchwiowo - jabłkowy z dodatkiem goździków, cynamonu oraz daktyli. Zamiast cukru odrobina ksylitolu, jednak tym razem przesadziłam, bo nie wzięłam pod uwagę, że marchewki same w sobie są już słodziutkie, a daktyle wzbogacą smak. Na kanapce jednak ten nadmiar się wyrównuje i jest świetne.



Druga wersja była jabłkowo - bananowa i wyszła mi trochę jak słoiczki Gerbera, tylko bardziej wyraziste, bo dodałam jeszcze trochę imbiru.


Trzecia opcja dość zwyczajna, bo powstałą z resztek owoców po kompocie, czyli jabłek oraz gruszek. Tym razem dodałam bardzo dużo przypraw, gdyż owoce były już trochę wyjałowione. Wyszło tak dobrze, że mój partner poczuł smak na szarlotkę. Wieczorem w kuchni roznosiły się niezwykłe zapachy, a on uradowany stał przy piekarniku, patrząc na swoje kulinarne dzieło.

Kto powiedział, że przetwory trzeba robić latem? Mnie się spodobała ta zabawa, szkoda tylko, że teraz niewiele jest owoców i nie można zbytnio poszaleć. W każdym razie na sezon szykuję już słoiki :)

poniedziałek, 4 lutego 2013

Świat bez cukru

Jak się okazuje świat pozbawiony cukru również bywa słodki. To tak zwaną "białą śmierć" możemy przecież zastąpić mnóstwem słodkości, które zaspokoją nawet najbardziej wybredne podniebienia. Co zatem można stosować zamiast cukru?



Miód

Ten słodki element kuchni przychodzi nam od razu do głowy, gdy myślimy o jakimś zastąpieniu zwykłego cukru. Całkiem dobrze, bo miód jest bardzo zdrowy i faktycznie świetnie się sprawdza w wielu potrawach. U nas głównie stosowany jest do herbaty, a szczególnie robionej tej w okresie zimowym (pamiętajmy jednak, aby nie dodawać miodu do wrzątku, bo traci wtedy on swoje właściwości). Ten pszczeli skarb używamy również do deserów, a czasem jako bazę sosu do sałatki (polecam z dodatkiem ostrych przypraw - pycha).



Oto przepis na zimową herbatę, która jest przepyszna:

Składniki:
- trzy torebki herbaty
- 4 cm imbiru
- 6 goździków
- laska cynamonu
- 1 anyż
- 3 łyżki miodu
- dzbanek wrzącej wody

Torebki zalewamy i dodajemy wszystkie składniki poza miodem. Gdy woda trochę się ostudzi dodajemy również miód i wszystko mieszamy.
Napój jest słodki, pyszny i rozgrzewający. Uwielbiam go, szczególnie gdy wracam przemarznięta do domu. Humor od razu lepszy.

Ksylitol

Ten cukier brzozowy jest świetną alternatywą dla tradycyjnego cukru. Szczególnie polecany jest dzieciom z alergiami czy zmniejszona odpornością. Zaleca się go również jako profilaktykę próchnicy. Ważnym elementem tego składnika jest to, że nie fermentuje on w przewodzie pokarmowym. Poza tym zawiera on o 40% mniej kalorii niż biały cukier. Możemy więc go stosować zastępczo w zwykłych przepisach na słodkie desery.

Przykładowo znaleziony przepis na lukier bez cukru. Co się nie da jak się da :)

http://zdrowienawidelcu.pl

Stewia

Liście stewii mogą zastąpić cukier oraz wszelkie inne słodycze. Są one bowiem słodsze 300 razy bardziej od cukru.W Europie stewia pojawiła się prawdopodobnie pod koniec w XIX w. Jej dużym atutem jest to, że nie wpływa negatywnie na nasze zęby, a przy tym nie posiada właściwie kalorii. Na potrzeby domowe przy tym nie wymaga żadnego drogiego przetwórstwa, albowiem wystarczy po prostu wysuszone listki pokruszyć bądź zemleć w młynku czy mikserze i już możemy słodzić. Jeśli natomiast susz zalejemy wrzątkiem to otrzymamy słodki syrop. Pamiętajmy, że na jedną szklankę herbaty może z powodzeniem wystarczyć gdzieś 1/5 łyżeczka suszu. Susz taki możemy przechowywać przez kilka lat.



A tutaj znajdziemy wiele inspirujących przepisów

http://slodkie-ciasta-bez-cukru.blogspot.com/ 

Daktyle

U nas w kuchni jako substancja słodząca często stosowane są daktyle. Jednakże niestety nadają się one jedynie do deserów i to nie wszystkich. Świetnie natomiast sprawdzają się w różnych ciastach czy masach.


Mój ulubiony przepis na czekoladę bez czekolady. Moja córa wczoraj miała właśnie ucztę i zajadała się radośnie zdrowymi słodyczami :)

Przepis na smakoterapii. Polecam :)

Słodkie syropy

Syropy mają mocny aromat owoców, więc nie potrzebujemy ich za dużo do słodzenia. Alternatywą dla cukru może być między innymi syrop z buraków cukrowych czy syrop klonowy. Ten pierwszy zawiera mnóstwo magnezu, wapnia i żelaza. Świetnie nadaje się do musli, sałatek, jogurtu czy jako aromat do wypieków.

Syrop klonowy ma smak karmelowy o owocowym posmaku. Głównie służy jako dodatek do gofrów czy naleśników.

Syrop z agawy w smaku bardzo przypomina miód. Przy tym jest on trzykrotnie słodszy od zwykłego cukru, a przy tym posiada pięć razy niższy indeks glikemiczny niż miód. Może on być stosowany właściwie do wszelkiego rodzaju potraw.

Syropy jednak są u nas rzadkością. Czasem po prostu sama robiłam syrop daktylowy, jednak znacznie bardziej wolę stewię oraz miód.

Nie musimy więc rezygnować ze słodkiego, bo nawet słodycze mogą być zdrowe :)












środa, 23 stycznia 2013

Naturalne kosmetyki

W związku z tym, że pogoda za oknem bywa dość zniechęcająca, w szczególności gdy jeździ się na rowerze, dlatego też postanowiłam w jakiś sposób poprawić sobie humor. Nic tak świetnie nie działa jak domowy dzień w stylu spa. Odrobina takiego relaksu z pewnością pozytywnie wpłynie na mój nastrój.





Postanowiłam jednak tym razem skorzystać z naturalnych kosmetyków. A oto ciekawe propozycje, które znalazłam w internecie bądź usłyszałam od znajomych.

Peeling w wersji naturalnej 

Świetnie nadają się do tego fusy kawy. Dlatego też warto po zaparzeniu nie wyrzucać ich, tylko zbierać w pojemniczku. Później przed zabiegiem dodaje się oliwę z oliwek, płynny miód oraz szczyptę cynamonu. Zabieg nie tylko wtedy wspaniale wpłynie na naszą skórę, ale również sprawi, że w łazience unosić się będzie obłędny zapach

Bardzo dobrym składnikiem peelingu jest także cukier, do którego dodajemy oliwę z oliwek, a także. Dla wielbicieli intensywnych zapachów poleca się również dodawanie olejku eterycznego. 

Sól z dodatkiem oliwy z oliwek sprawia, że nasza skóra staje się niezwykle gładka. Tutaj jako dodatku możemy użyć również gęstej śmietany oraz kilku kropli ulubionego olejku eterycznego.

Dobrym rozwiązaniem są też płatki owsiane, które zalewamy ciepłym mlekiem a następnie czekamy około 10 minut, aż odpowiednio napęcznieją. Dodatkowa łyżka miodu sprawi, że skóra będzie jeszcze odpowiednio odżywiona.

No i mój ukochany zapach, a mianowicie peeling kokosowy. Potrzebna jest łyżka wiórek kokosowych, mleczko kokosowe, ekstrakt z wanilii, olejek ze słodkich migdałów, odrobina cynamonu i kardamonu, trochę zmielonych goździków, szklanka cukru trzcinowego oraz torebeczka czarnej herbaty. Suche składniki mieszamy i zalewamy je odrobiną herbaty z mleczkiem kokosowym. Taki kosmetyk wcieramy w ciało.

Do twarzy posłużyć nam może także peeling z pomarańczy. W tym przypadku potrzebujemy dokładnie umytej jednej pomarańczy, którą obieramy ze skórki, a następnie wraz z miąższem nacieramy oczyszczoną dokładnie twarz przez mniej więcej 5 minut. Papkę należy pozostawić na 15 minut.

Maseczkowy szał

Maseczka z jabłka przeznaczona do cery tłuste. Wystarczy zetrzeć na tarce jabłko i dodać do niego dwie łyżki miodu pszczelego oraz odrobinę drobnych płatków owsianych. Całość mieszamy i nakładamy na 10 minut na twarz. Później zmywamy chłodną wodą.

Maseczka do cery suchej robiona jest z 2 łyżeczek mąki pszennej, odrobiny soli oraz 2 łyżeczek oleju z migdałów. Papkę nakładamy na przesuszone miejsca i zostawiamy na jakieś 10 - 15 minut.

Maseczka dla cery tłustej i zanieczyszczonej zrobiona jest  2 łyżeczek mąki z cieciorki, łyżeczki z miodu pszczelego, łyżeczki wody. Wszystko trzeba dokładnie wymieszać, aż do uzyskania jednolitej konsstencji. Papkę nakładamy na twarz i po 10 minutach zmywamy ciepłą wodą.

Maseczka z miodu wydaje mi się wspaniała przy obecnej pogodzie. Na początku bowiem rozgrzewamy twarz ogrzanym ręcznikiem. Na przygotowaną skórę w ten sposób rozprowadzamy miód pszczeli, a następnie maseczkę pozostawia się na około 15 minut. Skórę zmywamy ciepłą wodą a na koniec zimną.



Domowy wieczór spa polecam jednak od gorącej kąpieli. Dzięki temu zrelaksujemy nasze ciało, a przy tym wyciszymy się. Do kąpieli można dodać mleko oraz zapachowe olejki, aby klimat był jeszcze wspanialszy. 

poniedziałek, 21 stycznia 2013

Etyka jedzenia

Właśnie jestem po lekturze książki Petera Singera i Jima Masona "Etyka a to, co jemy", czyli kilka słów o odpowiedzialności moralnej konsumenta. Szybko się raczej po tym nie otrząsnę, co jednak nie zmienia faktu, że uważam, iż każdy powinien sięgnąć po tę lekturę.



Autorzy przeanalizowali bowiem różne rodziny i ich style żywienia się, próbując przy tym opisać współczesny rynek, hodowlę zwierząt czy sposób produkcji niektórych pokarmów. Cóż może realia polskie są trochę inne niż w Stanach, jednakże i tak wiele można się dowiedzieć i przemyśleć własną postawę.




Źródłem rozważań autorów są spotkania z amerykańskimi rodzinami, które prezentują całkiem odmienne podejście do kwestii żywienia. Jednym z modeli jest standardowa dieta amerykańska, czyli oparta głównie na mięsie oraz ziemniakach. W niej znajdziemy również mnóstwo produktów mlecznych, zaś niewiele owoców i warzyw. Drugim modelem są moralni wszystkożercy, którzy wprowadzają do swojego menu więcej warzyw zamiast mięsa. Decydują się również na zakup produktów organicznych. Trzecia grupa to weganie, rezygnujący z produktów pochodzenia zwierzęcego.Według autorów właśnie ta ostatnia postawa jest najbardziej moralna. Argumenty są naprawdę sensowne, chodzi bowiem o dobro zwierząt, środowisko, a także nasze zdrowie.Wprawdzie tuż po przeczytaniu tej książki właściwie nie bardzo wiem, co mam jeść i czuję się trochę zagubiona, jednak pomału zaczynam układać sobie jadłospis na nowo. Myślę, że konieczne będzie dokładne wczytanie się w zasady wegetarianizmu, bo dzień zmian zbliża się wielkimi krokami.



piątek, 18 stycznia 2013

Akcja oszczędzanie

W dobie kryzysu warto czasem pomyśleć o oszczędzaniu. W szczególności, że niepotrzebnie żyjemy zbyt rozrzutnie. Dlatego też można spróbować wprowadzić kilka zasad, które pozwolą nam zaoszczędzić nawet kilkaset złotych.



Nie wyrzucajmy jedzenia 

W krajach dobrze rozwiniętych wyrzuca się zbyt wiele jedzenia. Może wychodzić nawet około 50 złotych na osobę w ciągu miesiąca. Jak więc z łatwością policzymy to w czteroosobowej rodziny wychodzi już 200 złotych. To całkiem wiele, a w okresie świątecznym pieniądze stają się jeszcze większe. W czym więc tkwi problem? Przede wszystkim w złym planowaniu. Ja, jadąc na zakupy, staram się wcześniej dokładnie przemyśleć listę zakupów. Po uprzednim sprawdzeniu, co jeszcze w domu zostało robię w zarysie jadłospis na kilka dni i wybieram tylko te składniki, które będą mi potrzebne.

Będąc już w sklepie starajmy się zignorować promocje, gdyż mogą one spowodować, ze kupimy mnóstwo niepotrzebnych rzeczy. Doprowadzić to może albo do tego, że coś później wyrzucimy, albo na siłę będziemy jeść, aby się nie zmarnowało, co w efekcie spowoduje nadmierną ilość kalorii i pojawiające się zbędne kilogramy. Istotne jest również dokładne czytanie dat ważności. Możemy bowiem kupić produkt, który niebawem będzie już nie do zjedzenia.

Aby nie wyrzucać jedzenie, można też skorzystać z pomocy zamrażarki. Jeśli nie jesteśmy w stanie przejeść przygotowanego przez nas posiłku, to zawsze możemy go zamrozić. To całkiem wygodne, bo bywają dni, gdy nie mamy czasu gotować, więc taka potrawa będzie jak znalazł. Warto również dokładnie przemyśleć sobie jadłospis. Ja na przykład robiąc barszcz wykorzystuję później buraczki do drugiego dania, a nawet często robię z nich deser (wspaniały przepis na brownie ze smakoterapii.blogspot.com)

Oszczędzanie energii elektrycznej
Tutaj niezmiernie ważne jest używanie energooszczędnych żarówek. Są one niestety droższe niż te zwyczajne, ale z czasem zauważymy wyraźne oszczędności. Konieczne jest też gaszenie światła i nauczenie tej zasady innych członków rodziny (z tym może być czasem problem;)Podobna zasada dotyczy odłączenia od zasilenia sprzętów, których w danym momencie nie używamy. To są drobiazgi, które jak uzbieramy, to efekt może być całkiem niezły.

Oszczędzanie wody

Ten element kosztuje mnie najwięcej poświęcenia. Uwielbiam bowiem kąpiele w pełnej wannie ciepłej wody. Staram się jednak znacznie zredukować taką przyjemność. Częściej wybieram więc prysznic, no chyba, że tak przemarznę, iż nie ma innego sposobu na odmrożenie. Staram się też oszczędzać wodę przy myciu naczyń, choć trudno jest wyzbyć się nawyku mycia ich pod bieżącą wodą. Znacznie łatwiej poszło mi przy myciu zębów. Tutaj kubek spodobał mi się bardzo, a moja córa nie wyobraża sobie innej wersji wypłukiwania pasty.



Wprowadzenie tych kilku zasad może spowodować, że zaoszczędzimy trochę pieniędzy, a przy okazji zadbamy o nasze środowisko. Warto więc chyba spróbować.

poniedziałek, 14 stycznia 2013

Słodki weekend

Od czasu wprowadzania zmian staram się wyeliminować wszelkie niezdrowe słodycze z naszego jadłospisu. W zamian za to uczę się przygotowywania ich zamienników. To naprawdę wspaniałą zabawa, a przy tym momentami zaskoczenie, że z dziwacznych produktów można wyczarować coś tak pysznego.


Słodyczowe eksperymenty pojawiają się na ogół w weekend, kiedy mam odrobinę więcej czasu. Wtedy inspirowana wspaniałymi przepisami ze smakoterapia.blogspot.com próbuję tworzyć własne propozycje. Słodycze w naszym domu są słodzone różnymi naturalnymi produktami. Zamiast białego cukru stosujemy najczęściej miód, stewię bądź ksylitol.


Czasami jednak można również sięgnąć po suszone owoce, które jednak nie sprawdzają się we wszystkich słodyczowych eksperymentach. Najlepiej pasują do ciast, chałwy. Chociaż daktyle są trochę bardziej uniwersalne i u nas pojawiają się naprawdę często. Warto w tym przypadku zdecydować się na te ekologiczne, ponieważ są znacznie smaczniejsze i intensywniejsze niż wersja tańsza.
 
 Co zatem wyczarowałyśmy z Amelką w ten weekend.Tym razem powstały kokosowe cukierki, które wzorowane były na tych.  

Skład to:
- sezam 120 gram
- masło kokosowe (7 łyżek)
- daktyle (20 szt)
- amarantus (na oko:))
- miód 2 łyżki

Zanim zabierzemy się do przygotowywania cukierków należy przygotować własne masło kokosowe. W tym celu do miksera wrzucamy 200 gram wiórków, które miksujemy, aż uzyskamy płynną masę. Taki płyn możemy już wykorzystać do naszego przepisu, a resztę odstawmy, żeby zastygło. Dla wielbicieli słodkości polecam kanapki z masłem kokosowy i miodem - pycha.
Wróćmy jednak do cukierków. Masło kokosowe, daktyle i uprażony sezam (100 gramów) wrzucamy do blendera. Mielimy tak długo aż powstanie w miarę jednolita masa. Następnie przekładamy do plastikowego naczynia i dodajemy resztę sezamu, amarantus oraz miód. Całość mieszamy i odkładamy do lodówki. Po godzinie kroimy na cukierki. U mnie długo nie postały. Jeśli jednak lubimy twarde, to przechowujmy je w lodówce. W cieple robią się one znacznie bardziej miękkie.
Smacznego :)

piątek, 11 stycznia 2013

Co z tym wegetarianizmem?



Dzisiaj jest światowy dzień wegetarian, dlatego też kilka słów o jedzeniu bez mięsa. Wprawdzie w moim jadłospisie czasem pojawiają się ryby oraz drób, to jednak coraz bardziej przymierzam się do diety wegetariańskiej. Wiem jednak, że nie należy wprowadzać zmian zbyt drastycznie, więc na razie por prostu na naszym stole pojawia się więcej bezmięsnych dań.


 Dlaczego warto pomyśleć o tego typu diecie? No cóż, wegetarianizm jest zdrowszy niż nasza tradycyjna polska kuchnia. Z badań wynika zresztą, że osoby będące na prawidłowej bezmięsnej diecie żyją znacznie dłużej, a przy tym rzadziej zapadają na różnego rodzaju choroby serca oraz układu krążenia. Równocześnie przechodząc na wegetarianizm chronimy środowisko.
Wiele osób uważa, że wyłączając mięso z diety stracimy wiele składników, które niezbędne są dla naszego zdrowia. Jeśli będziemy dobierać odpowiednie produkty, to nie popadniemy w anemię. Musimy jednak pamiętać o różnorodności i wiedzieć, które produkty dostarczają nam określone składniki.
Białko, czyli główny budulec
Znajduje się między innymi w:
- fasoli,
- grochu,
- soczewicy
- kasza
- orzechy i nasiona.
Oczywiście nie musimy też rezygnować z produktów mlecznych, więc wtedy mamy wiele możliwości na dostarczanie białka do organizmu. Pamiętajmy jednakże, że produkty nabiałowe mają dość dużo tłuszczu.

Żelazo to odporność i koncentracja
Znajdziemy je przede wszystkim w warzywach liściastych, fasoli, soczewicy, a także w chlebie pełnoziarnistym i owocach suszonych.

Wapń, czyli zdrowe kości
Niezwykłym źródłem wapnia jest sezam, tofu  oraz różnego typu zielone warzywa. Dobrze jest też spożywać migdały i pomidory.

Cynk to wzrost i zdrowa skóra
Znajdziemy go w soczewicy, chlebie pełnoziarnistym, a także brązowym ryżu. Warto również spożywać orzechy, ale pamiętajmy przy tym, że dostarczają one wiele kalorii.
Kiedyś jak byłam przez kilka lat wegetarianką, to jadłam dość monotonnie i jednorodnie. Po paru latach musiałam wrócić do normalnego trybu żywienia. Jednakże obecnie wiem, że przejście na bezmięsną dietę jest procesem długotrwałym, który wiąże się z nabyciem pewnych umiejętności. Dlatego uczę się nowego stylu gotowania, próbuję różnorodnych potraw i poznaję warzywa i owoce, o których wcześniej nie słyszałam. W mojej kuchni pojawiła się również kasza i rośliny strączkowe, a także suszone owoce i warzywa. Wiem, że tego typu produkty pozwolą mi zachować zbilansowaną dietę. Jeśli ktoś decyduje na wegetarianizm, to warto najpierw zapoznać się z jego regułami, aby faktycznie wyszedł nam on na zdrowie. 

Przydatne mogą być poniższe tabele.

Piramida wegetariańska


Kalendarz sezonowości warzyw
           


czwartek, 10 stycznia 2013

Od czegoś trzeba zacząć

Generalnie zawsze zależało mi na otoczeniu i miałam mnóstwo ekologicznych nawyków. Oszczędzanie światła czy wody zostało mi już wpojone w dzieciństwie. Poza tym od wielu lat moim ulubionym środkiem transportu jest rower, z którym nie rozstaję się nawet w zimie.


Pierwsze kroki poczynili więc pewnie moi rodzice, którzy nauczyli mnie miłości do zwierząt i szanowania przyrody. Niestety sama nauczyłam się później palenia czy innych nie dość zdrowych nawyków, które gościły u mnie codziennie. Początkiem więc większych zmian było podjęcie decyzji o rzucaniu palenia.

To mój naprawdę ogromny sukces, a przy tym pociągnął za sobą kolejne decyzje i działania. Inna dieta, inny tryb życia i przekazywanie dziecku odpowiednich nawyków. Wszystko małymi kroczkami, gdyż w przeciwnym wypadku szybko bym zrezygnowała, a tego z pewnością nie chcę.

 Co można zatem zrobić na początku?

Mniej chemii


Dobrym początkiem jest nauczenie się czytania etykiet. To ułatwia codzienne zakupy. Znając różne oznaczenia oraz szkodliwość produktów łatwiej nam będzie wybierać te zdrowsze. Najlepszym rozwiązaniem byłoby zdecydowanie się na produkty ekologiczne, jednak rozumiem, że może to być dla niektórych zbyt duży cios finansowy. Ja też nie mogę sobie pozwolić na kupowanie jedynie tychże produktów, dlatego staram się wybierać takie, które nie mają w sobie chemii. Początkowo czytanie etykiet powoduje, że zakupy znacznie się wydłużają - nawet dwa razy. Z czasem jednak będziemy wiedzieli już, które firmy nam pasują, a w przypadku których nie mamy co czytać etykiet.
Mniej chemii to nie tylko zwracanie uwagi na etykiety produktów spożywczych, ale również zminimalizowanie detergentów. W szczególności, że przy okazji można trochę oszczędzić. Część trików ekologicznych jest naprawdę świetna i warto z nich korzystać. Niebawem napiszę o sprzątaniu w stylu eco.

Mniej przetworzone 

Drugą ważną zasadą jest jedzenie jak najmniej przetworzonych produktów. Zawsze podejrzliwie patrzyłam na gotowe dania, ale teraz już po prostu nie pojawią się u mnie w domu nigdy. Rozumiem, że to duża oszczędność czasu, ale jest naprawdę mnóstwo zdrowych dań, które można przygotować w kilka minut. Fast foodom także mówimy nie!!
Myśmy jeszcze zrezygnowali z białego cukru. Zamiast tego stosujemy miód bądź syrop daktylowy w przypadku deserów. Są równie słodkie, a zdecydowanie zdrowsze i bardziej naturalne. Nikt nie miał zastrzeżeń, gdy wprowadziłam te zamienniki do naszej codziennej kuchni.

Więcej aktywności

Od czasu kiedy nie palę dużo więcej czasu spędzamy na spacerach w lesie. To miejsce pozwala nie tylko na odpoczynek i relaks, ale dzięki rodzinnym wyjściom mamy również możliwość pokazywania naszej córce prawdziwej przyrody, a nie jej drobnej namiastki, z którą ma kontakt na co dzień w mieście.
Rodzinnie przerzuciliśmy się też na rowery. Może nie teraz w zimie, bo obecnie tylko ja w ten sposób się przemieszczam. Jednak wiosną i latem do sklepu czy na bliskie wyprawy zawsze jedziemy rowerami.

Jak uczyć dziecko?

U nas nauka ekologii, poza pierwszymi zmianami w jadłospisie polega na razie na zbieraniu zakrętek. To dobry sposób na przygotowanie się do segregowania śmieci. Tutaj niestety jeszcze mocno jestem do tyłu, bo jedynie jestem w stanie odkładać butelki. Wiem, że to ważny temat, ale ciężko mi zmienić nawyki. Na razie więc zbieramy nakrętki i odkładamy plastik. Wiem, że jeśli od małego Amelka będzie miała tego typu nawyk, to w przyszłości w ogóle nie będzie to dla niej uciążliwe.

Następnym razem kilka konkretów o zmianach w kuchni. 







Bez ortodoksji

Życie zgodne z naturą, przestrzeganie pewnych zasad, które pozwolą nam chronić świat i zdrowa dieta - to jak najbardziej mi psuje. Nie chcę jednak wprowadzać jednak pojemniczków menstruacyjnych, wielorazowych pieluch czy sody oczyszczonej zamiast pasty do zębów.

Pewnych rzeczy nie jestem w stanie wprowadzić do życia codziennego, bo po prostu są dla mnie zbyt dziwaczne i niewygodne. Dlatego też głównie skupię się na tym, co w ekologii fajne, ciekawe, smaczne i może naprawdę poprawić jakość naszego życia. Nie będzie tutaj radykalnych zmian, nagłego rezygnowania z produktów pochodzenia mięsnego czy pozbycie się wszelkich kosmetyków z domu. Wszystko odbędzie się stopniowo - tak, aby było mi z tym dobrze, a moja rodzina nie przeklęła mnie za dziwaczne wymysły. Mam bowiem dwójkę bardzo wymagających testerów - moja 3,5 letnia córeczka, która odnośnie jedzenia stała się bardzo wybredna oraz mój partner - typowy mięsożerca. Jednakże pewne zmiany zostały już wprowadzone i zaakceptowane. Zobaczymy jak pójdzie dale. O drobnych zmianach w stylu eko niebawem.