czwartek, 10 stycznia 2013

Bez ortodoksji

Życie zgodne z naturą, przestrzeganie pewnych zasad, które pozwolą nam chronić świat i zdrowa dieta - to jak najbardziej mi psuje. Nie chcę jednak wprowadzać jednak pojemniczków menstruacyjnych, wielorazowych pieluch czy sody oczyszczonej zamiast pasty do zębów.

Pewnych rzeczy nie jestem w stanie wprowadzić do życia codziennego, bo po prostu są dla mnie zbyt dziwaczne i niewygodne. Dlatego też głównie skupię się na tym, co w ekologii fajne, ciekawe, smaczne i może naprawdę poprawić jakość naszego życia. Nie będzie tutaj radykalnych zmian, nagłego rezygnowania z produktów pochodzenia mięsnego czy pozbycie się wszelkich kosmetyków z domu. Wszystko odbędzie się stopniowo - tak, aby było mi z tym dobrze, a moja rodzina nie przeklęła mnie za dziwaczne wymysły. Mam bowiem dwójkę bardzo wymagających testerów - moja 3,5 letnia córeczka, która odnośnie jedzenia stała się bardzo wybredna oraz mój partner - typowy mięsożerca. Jednakże pewne zmiany zostały już wprowadzone i zaakceptowane. Zobaczymy jak pójdzie dale. O drobnych zmianach w stylu eko niebawem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz