czwartek, 10 stycznia 2013

Od czegoś trzeba zacząć

Generalnie zawsze zależało mi na otoczeniu i miałam mnóstwo ekologicznych nawyków. Oszczędzanie światła czy wody zostało mi już wpojone w dzieciństwie. Poza tym od wielu lat moim ulubionym środkiem transportu jest rower, z którym nie rozstaję się nawet w zimie.


Pierwsze kroki poczynili więc pewnie moi rodzice, którzy nauczyli mnie miłości do zwierząt i szanowania przyrody. Niestety sama nauczyłam się później palenia czy innych nie dość zdrowych nawyków, które gościły u mnie codziennie. Początkiem więc większych zmian było podjęcie decyzji o rzucaniu palenia.

To mój naprawdę ogromny sukces, a przy tym pociągnął za sobą kolejne decyzje i działania. Inna dieta, inny tryb życia i przekazywanie dziecku odpowiednich nawyków. Wszystko małymi kroczkami, gdyż w przeciwnym wypadku szybko bym zrezygnowała, a tego z pewnością nie chcę.

 Co można zatem zrobić na początku?

Mniej chemii


Dobrym początkiem jest nauczenie się czytania etykiet. To ułatwia codzienne zakupy. Znając różne oznaczenia oraz szkodliwość produktów łatwiej nam będzie wybierać te zdrowsze. Najlepszym rozwiązaniem byłoby zdecydowanie się na produkty ekologiczne, jednak rozumiem, że może to być dla niektórych zbyt duży cios finansowy. Ja też nie mogę sobie pozwolić na kupowanie jedynie tychże produktów, dlatego staram się wybierać takie, które nie mają w sobie chemii. Początkowo czytanie etykiet powoduje, że zakupy znacznie się wydłużają - nawet dwa razy. Z czasem jednak będziemy wiedzieli już, które firmy nam pasują, a w przypadku których nie mamy co czytać etykiet.
Mniej chemii to nie tylko zwracanie uwagi na etykiety produktów spożywczych, ale również zminimalizowanie detergentów. W szczególności, że przy okazji można trochę oszczędzić. Część trików ekologicznych jest naprawdę świetna i warto z nich korzystać. Niebawem napiszę o sprzątaniu w stylu eco.

Mniej przetworzone 

Drugą ważną zasadą jest jedzenie jak najmniej przetworzonych produktów. Zawsze podejrzliwie patrzyłam na gotowe dania, ale teraz już po prostu nie pojawią się u mnie w domu nigdy. Rozumiem, że to duża oszczędność czasu, ale jest naprawdę mnóstwo zdrowych dań, które można przygotować w kilka minut. Fast foodom także mówimy nie!!
Myśmy jeszcze zrezygnowali z białego cukru. Zamiast tego stosujemy miód bądź syrop daktylowy w przypadku deserów. Są równie słodkie, a zdecydowanie zdrowsze i bardziej naturalne. Nikt nie miał zastrzeżeń, gdy wprowadziłam te zamienniki do naszej codziennej kuchni.

Więcej aktywności

Od czasu kiedy nie palę dużo więcej czasu spędzamy na spacerach w lesie. To miejsce pozwala nie tylko na odpoczynek i relaks, ale dzięki rodzinnym wyjściom mamy również możliwość pokazywania naszej córce prawdziwej przyrody, a nie jej drobnej namiastki, z którą ma kontakt na co dzień w mieście.
Rodzinnie przerzuciliśmy się też na rowery. Może nie teraz w zimie, bo obecnie tylko ja w ten sposób się przemieszczam. Jednak wiosną i latem do sklepu czy na bliskie wyprawy zawsze jedziemy rowerami.

Jak uczyć dziecko?

U nas nauka ekologii, poza pierwszymi zmianami w jadłospisie polega na razie na zbieraniu zakrętek. To dobry sposób na przygotowanie się do segregowania śmieci. Tutaj niestety jeszcze mocno jestem do tyłu, bo jedynie jestem w stanie odkładać butelki. Wiem, że to ważny temat, ale ciężko mi zmienić nawyki. Na razie więc zbieramy nakrętki i odkładamy plastik. Wiem, że jeśli od małego Amelka będzie miała tego typu nawyk, to w przyszłości w ogóle nie będzie to dla niej uciążliwe.

Następnym razem kilka konkretów o zmianach w kuchni. 







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz